Harpagan 30 czyli pechowy weekend cz. 3

Sobota 6:30 - start.

Oczywiście jak zwykle spóźniamy się kilka minut, ale przynajmniej nie trzeba się tłoczyć przy mapach. Krzysiek zabiera mapę i podąża powoli w kierunku Chojnic. Ja znając swoje możliwości i wiedząc, że zazwyczaj przejeżdżam ok. 130km i mniej więcej połowę PK, wybieram punkty na północy - ma wiać z północy, więc trzeba jechać pod wiatr póki jest jeszcze rano słaby - później będzie mocniejszy, ale już z boku lub w plecy. Dopiero na starcie przypominam sobie, że nie zabrałem kompasu. Na szczęście w kieszeni polara pętała się jeszcze malutka busola - musi wystarczyć, bo szkoda czasu na wracanie się do bazy. Grunt, że czasem nawet północ pokazuje. W drodze na PK 12 mijam Krzyśka idącego poboczem... Dojeżdżam asfaltem do wsi Mylof, gdzie jest jakaś mała zapora wodna, chwila przerwy, żeby podpompować koła i zastanowić się czy skręcić do Klonii, czy pojechać asfaltem dalej i później odbić wg. mapy tuż koło mostku.

Odbijam do Klonii, tam skręcam w pierwszą drogę polną (pierwszy piach i pod górę!), która okazuje się nie być tą właściwą. Na szczęście z naprzeciwka wracają inni i mówią, że na tej drodze nie ma PK. Chwila zadumy nad mapą i odkrywam, że trzeba było wytrzymać ze skrętem do następnej drogi. Skracam przecinką w lesie i wjeżdżam na PK 12 (7:38, 11.27km, 0:39h jazdy).

Z PK 12 dalej na północ przez las w kierunki asfaltu i dalej na PK 16. Dobrze, że nie pojechałem na PK 12 od drugiej strony, bo to co dalej było bardziej przypominało miasto niż las: więcej dróg niż drzew, skrzyżowania po 5-6 dróg i wogóle labirynt, a na mapie niby tylko dwie drogi. Według kompasu jadę w kierunku asfaltu i w miarę szybko wyjeżdżam z lasu. Jadę do Giełdonia, później na skróty już żwirową drogą do Czarniża. W Czarniżu przed wjazdem do wioski stoi mapa okolic z zaznaczonymi szlakami - z tego co widzę, to kolo PK 16 idzie czerwony szlak. Oszczędzam mnóstwo czasu na zastanawianie się i nawigację wśród piachów i znowu niezliczonej ilości dróg polnych - po prostu trzymam się czerwonego szlaku aż do przejazdu przez rzeczkę. Po drugiej stronie pod lasem już widać PK 16. Mała sesja zdjęciowa i przez łąkę na skróty do PK.


W połowie łąki małe urozmaicenie: trzeba przenieśc rower przez rów. Na PK 16 krótki odpoczynek na zamocowanie aparatu przy kierownicy (8:31, 20.86km, 1:18h jazdy).



do częsci 4